sobota, 20 kwietnia 2013

Wiosna, a jakże

Wiosna przyszła całkiem na poważnie, co oznacza, że koniec z wymówkami "za zimno", "wszystko pod śniegiem", "zdecydowanie za zimno".
W związku z tym mąż dzielnie przekopał kawał działki i będziemy rolnikami w skali mikro. W rozsadniku kiełkują już pierwsze warzywa i zioła. Aż się chyba zmobilizuję i porobię im zdjęcia, tak to ładnie wygląda.
Poza tym klasyka wczesnowiosenna - dieta! Ale, żeby było miło to jest moja dieta autorska, oparta na koktajlach z warzyw i owoców. Pyszności! Dodatkowo bieganie z Lukasem, który dostarcza podwójnej dawki wysiłku.
Nasza domowa uprawa boczniaków także ma się dobrze, niedługo czeka je przeprowadzka do ogródka, a na razie rezydują sobie w kącie kuchni.


A teraz kolejne odgrzebane starocie. Tego jegomościa popełniłam będąc w wieku gimnazjalnym, wygląd inspirowany fantastyką i grą online w którą wtedy grywałam namiętnie.



A ta ślicznotka to Harpia, powstała w okresie gdy byłam straszliwie znudzona realistycznymi rzeźbami i dawałam temu upust powołując do życia między innymi takie potwory. Harpia obecnie jest własnością Padre, mam nadzieję, że dobrze się sprawuje.




A na koniec - Lukas wiosennie pozdrawia i zapowiada Candy w następnym poście. Do zgarnięcia będzie coś małego, ceramicznego i z dziurką, sztuk kilka.



sobota, 6 kwietnia 2013

Wiosenne poszukiwania i wyprawy

W związku ze skromną ilością zdjęć własnych przeprowadzam szeroko zakrojone poszukiwania - niezawodne okazało się Google. Spotkała mnie ogromna niespodzianka, ponieważ na blogu http://geralt.flog.pl/ ktoś umieścił następujący wpis: Bohun http://geralt.flog.pl/wpis/5063468/bohun

Zdjęcie nie jest mojego autorstwa. Źródło: http://geralt.flog.pl/wpis/5063468/bohun

Na mojego Bohuna patrzę z nutką nostalgii, ponieważ ma on już ze sześć lat. Jest to interpretacja własna, nijak nie związana z kreacją filmowego Bohuna. Ja podczas lektury zawsze wyobrażałam Go sobie mniej więcej tak, jak widać powyżej.
Z tego co wiem stoi on sobie wraz z innymi bohaterami literackimi we Wrocławskim Ogrodzie Botanicznym.

Czy mi się wydaje, czy jakiś ptak śmiał zanieczyścić Nos Bohunowy?


A teraz coś aktualnego, bo dzisiejszego.
Ponieważ wiosna kalendarzowa obowiązuje w najlepsze, rozpoczynamy obowiązkowe wyprawy nad wodę. Pomna jednak temperatury i warunków za oknem szykuję najpierw bułeczki z pastą soczewicowo - czosnkową (duuużo czosnku) i można ruszać.
Pierwsza wyprawa w sezonie nad Jezioro Pilchowickie.


Taka aura nas przywitała.

Dla chętnych - można pojeździć na łyżwach.


Lukas dzielnie robił za najbardziej kolorowy obiekt w okolicy.


A tak wygląda tama na jeziorze. Budowę rozpoczęto w 1904 roku, trwała 8 lat.


Muszę przyznać, że okolice jeziora prezentują się bardzo dobrze w śniegu i siąpiącym deszczyku. Atmosfera była niesamowita, czułam się trochę jak w filmie grozy. Spodziewałam się, że śnieg obrzydł mi dokumentnie, a tu taka miła niespodzianka. Może już przywykłam?


wtorek, 2 kwietnia 2013

Spiżarnia zdjęciowa

Ceramiką zajmuję się przez zdecydowaną większość mojego życia. Zawsze najważniejsza była radość tworzenia, kontaktu z gliną, oglądania i dopieszczania gotowych rzeźb, zadowolenie z przekazywania gotowej ceramiki nowym właścicielom. I jakoś, u licha, zawsze zapominałam o jednym drobiazgu - zrobić zdjęcie.
Ponieważ ja swoje prace pamiętam, ale jak tu opowiedzieć komuś innemu o kolorze szkliwa, fakturze gliny i jej kształcie bez pokazania fotografii?
Gdybym konsekwentnie, od początku uwieczniała własną twórczość glinianą, była bym teraz właścicielką kolekcji pełnej okazów wszelkiej maści. Część rozczulała by nieporadnością, niektóre budziły by dumę, inne zażenowanie. Do wszystkich miło było by wrócić.
Ale dosyć marzeń. Ponieważ pracownia wciąż w budowie i nowych prac nie widać, mam zamiar wycisnąć z moich skromnych archiwów co się da.

Tutaj na przykład cudownie odnalezione zdjęcia sporej misy.


 Faktura misy powstała na skutek systematycznego odciskania w niej małego kamyczka.


Tutaj cytrynnik, czyli maleńkie naczyńko na pół cytryny.


Podkładki pod gorące kubki lub garnki. Nie straszna im żadna temperatura.



Stylizowana na starą maselniczka na pół kostki masła.


Dwie ogniste miseczki, mogą być na orzeszki. Najlepiej pikantne.


Korale z różnych rodzajów gliny. Ogromne, jak na korale oczywiście.



Towarzystwo mieszane grzeje się w słońcu.


Ostrzegam, że po kolejne zdjęcia będę wędrować do czasów bardzo zamierzchłych.




Autorem bloga jest Ada Komorek, pseudonim Thrima.
Cała treść bloga jest chroniona prawem autorskim. Pełne prawa do tekstów ma autor bloga i zabrania się kopiowania oraz rozpowszechniania bez podawania źródła i wykorzystywania w celach komercyjnych.
Jeśli chcesz wykorzystać jakieś treści zamieszczone na blogu daj mi o tym znać, na pewno się dogadamy.
Jeśli dowiem się o bezprawnym wykorzystywaniu moich treści, będę szczuć adwokatami i własną osobą bez litości.

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Siew

Pierwszy post, jak wykazało moje szybkie szpiegowstwo na blogach podglądanych, nie obędzie się bez: powitania, kilku słów o sobie no i wyjaśnienia o co właściwie chodzi.

A więc, ekhem:

Wszystkich którzy zawitają na mojego przed momentem powstałego bloga witam jak najserdeczniej.


Ja, czyli pisząca, to Ada (córka Inkwizycji) zwana także Thrimą. Farma Form to moja właśnie powstająca pracownia ceramiczna.
Blog będzie traktował głównie o tym, co na Farmie słychać nowego i ciekawego, ale będzie też mowa o psach, roślinach, podróżach, domach, rękodzielnictwu, wsi, kotletach sojowych, pogodzie i wszystkim innym czym przyjdzie mi do głowy się podzielić. A, że opowiadać lubię... Sama jestem ciekawa co z tego wyjdzie.

A teraz, dla wszystkich dzielnych którzy tu trafili na samym początku działalności: piękna, zielona, soczysta, cieplutka, pachnąca i wiosenna trawa. Można sobie popatrzeć i pomarzyć.



Koci zadek jest gratisowo, ponieważ nie mogłam znaleźć w archiwach własnych zdjęcia samej trawy.

Dziękuję za uwagę.

Autorem bloga jest Ada Komorek, pseudonim Thrima.
Cała treść bloga jest chroniona prawem autorskim. Pełne prawa do tekstów ma autor bloga i zabrania się kopiowania oraz rozpowszechniania bez podawania źródła i wykorzystywania w celach komercyjnych.
Jeśli chcesz wykorzystać jakieś treści zamieszczone na blogu daj mi o tym znać, na pewno się dogadamy.

Jeśli dowiem się o bezprawnym wykorzystywaniu moich treści, będę szczuć adwokatami i własną osobą bez litości.