Patrzę znów, po prawej - skoszone, po lewej - skoszone. Niechętnie zwracam się myślami ku zalegającej w piwnicy kosiarce. Decyzja zapada, na razie kosiarka pozostaje w niełasce.
A oto dlaczego tak niechętnie myślę o koszeniu:
Ja zdecydowanie wybieram takie widoki ponad skoszoną trawę.
Poza tym mieszka u mnie sporo ropuch i żab, pochowanych w gęstej trawie. Bała bym się je skosić.
A co tam słychać w reszcie ogrodu? Zobaczmy...
Tutaj rośnie materiał na pyszną pigwówkę...
To moje największe zdziwienie ogrodnicze tego roku. Ten piękny pączek wykwitł na uciętej gałązce papierówki która najpierw leżała z tydzień lub dwa w stercie chrustu, a potem została wbita w ziemię jako zapora wizualna oddzielająca Lukasa od delikatnych słoneczników. Chyba ją zacznę podlewać, czy co?
W tunelu foliowym warzywka obudzone słońcem rosną aż miło.
To ogródek ziołowy, kto rozpozna co w nim rośnie?
Te proszkowe ścieżki wśród grządek które wyglądają jak sen heroinisty to moja odpowiedź na inwazję mrówek. Wysypałam między rośliny cynamon i proszek do pieczenia, mrówki ponoć nie przepadają za ich zapachem. Podziałało, nieproszeni goście postanowili przenieść się gdzie indziej, zostawiając za sobą tunele i kompletnie podkopaną paprykę. Ledwo ją odratowałam.
Za to teraz w tunelu przyjemnie pachnie cynamonem, zamiast "gnojówką z pokrzyw".
A na koniec nieco tajemnicze pytanie - czy taki widok mógł by się roztaczać z przyszłej siedziby Farmy Form?
Jeśli tak - trzymajcie kciuki!
Upalnie pozdrawiamy.
Cała treść bloga jest chroniona prawem autorskim. Pełne prawa do tekstów oraz zdjęć ma autor bloga i zabrania się ich kopiowania i rozpowszechniania bez podawania źródła oraz wykorzystywania w celach komercyjnych.
Jeśli chcesz wykorzystać jakieś treści zamieszczone na blogu daj mi o tym znać, na pewno się dogadamy.
Jeśli dowiem się o bezprawnym wykorzystywaniu moich treści, będę szczuć adwokatami i własną osobą bez litości.