W związku z tym mąż dzielnie przekopał kawał działki i będziemy rolnikami w skali mikro. W rozsadniku kiełkują już pierwsze warzywa i zioła. Aż się chyba zmobilizuję i porobię im zdjęcia, tak to ładnie wygląda.
Poza tym klasyka wczesnowiosenna - dieta! Ale, żeby było miło to jest moja dieta autorska, oparta na koktajlach z warzyw i owoców. Pyszności! Dodatkowo bieganie z Lukasem, który dostarcza podwójnej dawki wysiłku.
Nasza domowa uprawa boczniaków także ma się dobrze, niedługo czeka je przeprowadzka do ogródka, a na razie rezydują sobie w kącie kuchni.
A teraz kolejne odgrzebane starocie. Tego jegomościa popełniłam będąc w wieku gimnazjalnym, wygląd inspirowany fantastyką i grą online w którą wtedy grywałam namiętnie.
A ta ślicznotka to Harpia, powstała w okresie gdy byłam straszliwie znudzona realistycznymi rzeźbami i dawałam temu upust powołując do życia między innymi takie potwory. Harpia obecnie jest własnością Padre, mam nadzieję, że dobrze się sprawuje.
A na koniec - Lukas wiosennie pozdrawia i zapowiada Candy w następnym poście. Do zgarnięcia będzie coś małego, ceramicznego i z dziurką, sztuk kilka.
Fajna taka hodowla własnych grzybków :-)))
OdpowiedzUsuńFajna a przy tym bajecznie prosta. No i świeżo zebrane boczniaki z patelni smakują rewelacyjnie.
UsuńBoczniaki uwielbiam. Przeważnie robię je jak kotlety schabowe.
OdpowiedzUsuńJegomość jest całkiem , całkiem :)
Pozdrowienia dla Ciebie i Lukasa :)
Też przeważnie tak przygotowywuję boczniaki, choć ostatnio wykorzystałam mniejsze kawałki i nóżki do sosu z warzywami. Wyszło pysznie!
UsuńPozdrowienia już przekazałam Lukasowi który właśnie schnie po spacerze na mokradłach.
Piękne rzeźby... wyglądają na tych zdjęciach jak wiekowe mocno eksponaty, wykopane gdzieś z piwnicy ... taki wygląd nadaje im ciekawego charakteru.
OdpowiedzUsuńA boczniaki wyglądają znakomicie. pozdrowienia serdeczne
Taki wygląd to pewnie zasługa gliny szamotowej i przecierki, bardzo lubię tak wykańczać rzeźby. Pozwala im to zachować naturalny charakter i fakturę.
UsuńBoczniaki ze zdjęcia już dawno zostały skonsumowane i mogę potwierdzić - były smakowite.
jegomosc znakomity! bardzo mi przypadl do gustu...boczniaki..nie jadlam a jeszcze do tego mozna sobie je hodowac w domu..ciekawe. Pozdrawiam z And wenezuelskich
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Jegomość się podoba, mimo ponurego wyrazu twarzy.
UsuńBoczniaki są przepyszne! Polecam spróbować, moim zdaniem najlepsze są prosto z patelni, bez żadnych dodatków. Choć można je też panierować.
Andy są zachwycające, będę je musiała kiedyś odwiedzić osobiście.
Rzeźby rewelacyjne. Tak mi się marzy taka hodowla boczniaka. Chyba spróbuję. Wiosna, wiosna, a mnie się nic nie chce. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńToż to idealne połączenie - nicniechciejstwo i chęć spróbowania z boczniakami. Bo aby hodować boczniaki wystarczy tylko postawić zaszczepioną nimi kostkę słomy w sprzyjającym miejscu i... Czekać na zbiory.
UsuńA ja zapisałam się na akcję "zostań wege na 30 dni"! Myślę, że takie świeżo zebrane boczniaki pięknie by się w nią wpisywały ;)
OdpowiedzUsuńJegomość siedzi sobie teraz u nas na kominku i pilnuje ognia. Ściskam i czekamy na Was!
Cieszę się, że się zapisałaś. Poczekaj tylko aż zaczną na skrzynkę spływać te wszystkie przepisy smakowite.
UsuńA świeżo zebrane boczniaki z pewnością będą się wszędzie dobrze wpisywały.
Harpia cycata sprawuje się...dobrze (choć złosliwie piwa podawac nie chce - jak to ...harpia..).
OdpowiedzUsuńMelancholijny, znużony "gimnazjalnik" jest jednak moim faworytem i od dawna mu gniazdko fajne kapliczkowe obiecuję (obiecać nie grzech) a kiedyś pewnie i spełnię...
I bedę sobie z nim milczał na wspólnie wybrany temat podgryzając smażone boczniaki.
Na gorąco. A może na chłodno.
Padre
Smażone boczniaki mają to do siebie, że nigdy jeszcze nie widziałam by udało im się doczekać stanu "na chłodno".
UsuńMoże trzeba Harpię tresować intensywniej po prostu?
Nie ma to jak własne grzyby, przynajmniej wie się co się je:)Harpii pasuje taka niebieska wstążeczka, dodaje jej uroku.
OdpowiedzUsuńWłasne grzyby są super! Nie dosyć, że z pewnością nie pryskane to jeszcze rosną "pod ręką" dosłownie. Tak więc niewielka droga dzieli je od zerwania do patelni.
UsuńJa zaszczepiłam grzybnię boczniaka na topolowych pniakach ale nic z tego nie wyjszło;(((
OdpowiedzUsuńObstawiam korale na Candy. Lukas bardzo wiosenny!
Pozdrawiam:)))
Mogę Ci zdradzić, że dobrze obstawiasz.
UsuńSkoro na pniakach nie wyszło, to może spróbuj na kostce słomianej? Tu nie ma co się nie udać.
jestem pod wrazeniem boczniaków... w...kuchni...jakos nigdy się ni odważyłam na taką hodowlę... zainspirowałas mnie♥
OdpowiedzUsuńBoczniaki w kuchni będę zawsze szczerze polecać, są proste w obsłudze i obłędnie pyszne.
UsuńAda, żeby tak od razu z bocznikami wyjeżdżać gdy do jesieni taaaki kawał czasu a nawet wiosna nie może się zdecydować...
OdpowiedzUsuńHarpie przez złe skojarzenia z ... NO harpiami ludzkimi niezbyt mi podpada... mam takie na co dzień ;). Za to młody walczący jegomość (i nie mówię tu o psie ;))) pasuje jak ulał :)
Pozdrowienia posyłam :)
Jomo, przecież to wiosenne boczniaki są, ja o jesieni ani słowa...
UsuńMoże właśnie dobrze by było mieć taką harpię własną, oswojoną, coby odstraszała te obce?
Pozdrawiam także.
To ja już się zapisuję;)Jegomość piękny, a dla Lukasa buziak w czarny nos:)
OdpowiedzUsuńKaprysiu, będziesz w takim razie pierwsza na liście :)
UsuńBuziak przekazany i masz od Lukasa zwrotne polizanie po nosie.
Ależ Ty masz talent, dziewczyno, jegomośc kojarzy mi się z japońską kreskówką, którą kiedyś oglądałam z moimi chłopakami; hodowla boczniaka to nasze marzenie od lat, myślałam, że tylko w piwnicy można, a nie posiadamy takowej; pozdrawiam serdecznie, i od Amika wesołe machnięcie ogonem, też przytulony.
OdpowiedzUsuńTo bardzo dobre skojarzenie bo i japońskim stylem po trochu był inspirowany. Włosy szczególnie.
UsuńBoczniaka można właściwie wszędzie, byle tylko zapewnić wilgotność i nie narażanie na bezpośrednie promienie słoneczne. Moje stoją w kącie kuchni w kartonowej skrzynce po jabłkach wyścielonej folią i pełnej wody. Ważne jest tylko, aby nie dotykały tej wody bezpośrednio, więc w tym mini-bajorku stoją na wysepkach z pustych kartonów po soku.
Po pierwsze grzyby są piękne ładniejsze niż nie jeden kwiatek ja nie umiem ani kwiatka ani grzyba wyhodować. Po drugie ten siedzący gość jest niezwykły cudnie sfatygowany czy to ze starości, czy czas mu tak dał popalić mimo, że siedzi? Nasze dekupażowe bzdety nijak sie nie mają do tego co Ty robisz. Jesteś bardzo zdolna. A psu się coś wywróciło chyba.
OdpowiedzUsuńDekupażowe to żadne bzdety, ja właśnie dekupażystki podziwiam szczególnie za cierpliwość do wykańczania tych wszystkich detalików o lakierowaniu nie wspominając.
UsuńZ dekupażem próbowałam się zaprzyjaźnić ale od regularnego dekupażowania odwiodło mnie właśnie to żmudne lakierowanie i polerowanie.
Siedzący kawaler sfatygowany jest szczególnie przez przecierkę na szkliwie.
Lukas na tym zdjęciu wił się rozkosznie na trawie próbując nakłonić mnie do odłożenia tego głupiego aparatu i rozpoczęcia głaskania.
30 year-old Project Manager Standford Kleinfeld, hailing from Haliburton enjoys watching movies like Yumurta (Egg) and Calligraphy. Took a trip to Palmeral of Elche and drives a Ferrari 250 SWB California Spider. link strony
OdpowiedzUsuń